piątek, 13 czerwca 2014

O szwie princess seam i wykrojach sukni z przełomu XIV i XV wieku.

Na prośbę niektórych znajomych, publikuję na blogu mój wpis z wewnętrznego chorągwianego forum na FREHA, aby był szerzej dostępny. Nie twierdzę, że ten wpis wyczerpuje wszystko, co można w tym temacie powiedzieć. To raczej głos w dyskusji i dobrze, jeśli do dalszych dyskusji będzie prowadzić.Chodzi o porady dla osób, które mają problemy z dotarciem do wykrojów oraz z ich zrozumieniem.

No więc nadszedł taki czas, że chcę napisać parę słów o średniowiecznych wykrojach.
Trudno na podstawie maleńkich, a często i symbolicznych obrazków ze średniowiecznych miniatur określić, jak przedstawione na nich sukienki były uszyte. Ale na podstawie pełnych detalu rzeźb powiedzieć można dużo więcej. Jednak decydującym głosem w dyskusji powinny być zachowane suknie. A te, na pytanie: Jak szyć???

Odpowiadają:
"Nie tak".


Ten krój, zwany "princess seam", lub "wykrojem francuskim" (krawieckie nazewnictwo dzięki Marcie :) ) jest popularny współcześnie. W jakich epokach używany był wcześniej, nie jest dla nas tutaj istotne, może jakaś krawcowa lub ktoś z większą wiedzą w temacie owych epok się wypowie. W każdym razie nie ulega wątpliwości, że obraz "Madonna z Dzieciątkiem", vel portret Anny Sorel Jean Foquet'a z 1450 r. jest najwcześniejszym znanym przedstawieniem szwu przechodzącego przez biust. Według Robin Netherton, nie jest to zresztą "princess seam", tylko jeszcze inny rodzaj szwu/wykroju i nie jest żadnym dowodem na stosowanie zbliżonych do współczesnych wykrojów w tamtych czasach. Pełną opinię pani Netherton w języku angielskim można przeczytać tutaj.


Szew przez biust u Foquet'a z 1450 r., zbliżenie.

Moda w drugiej połowie XV wieku przeszła pewne przemiany i wykroje z końca XV wieku nie mogą być stosowane na okres "okołogrunwaldzki", czyli 1380-1415. Owszem, w drugiej połowie XV w. stosowano mnóstwo wygodnych rozwiązań, ale to nas w dalszym ciągu nie dotyczy. Przed 1450 r. nie ma żadnych dowodów na istnienie tego typu szwów przez biust. A przynajmniej żadnych dowodów nie znamy.

To co znamy? Jak szyć?
Znamy znaleziska z Herjolfsnes. Jako damskie badacze zidentyfikowali znaleziska nr 38 i 39.


To jest suknia nr 38, datowana na koniec XIV w. Posiada po 4 kliny boczne spod pachy z każdej strony. Oto jej wykroje:





A teraz suknia nr 39, również datowana na koniec XIV wieku:



I wykroje:





Ta suknia posiada po 2 kliny pod każdą pachą. W panelu przednim rozcięcie na sznurowanie, lub guziczki.
Kliny boczne biegną niemal prostymi liniami spod pachy i rozszerzają się od okolic bioder.

Dlaczego wykroje z Herjolfsnes są tak popularne w rekonstrukcji? I dlaczego wzorujemy się na znaleziskach z dalekiej, może i zacofanej Grenlandii?

Otóż po pierwsze, te stroje są zachowane. Po drugie, są bardzo funkcjonalne i pozwalają bez problemu osiągnąć wygląd z przedstawień ze sztuki średniowiecznej. A po trzecie, wg. niektórych opinii, Herjolfsnes wcale nie było takie zacofane, bo było gospodarczo uzależnione od Europy. Było kolonią, której port otrzymywał regularne dostawy z często kursujących statków. Może ktoś to kiedyś zweryfikuje.

Ale tymczasem, czy znamy jakieś inne wykroje, poza tymi?

Moy Gown, z Irlandii, datowana na od połowy XIV wieku do końca XV w.


Odrys na podstawie inwentaryzacji muzealnej.

Wykrój:



Tu widzimy inną formę klinów bocznych. Pod pachą wszywane są małe trójkąciki, od biodra w dół wszywany jest duży trójkąt, a po środku panel boczny zszywany jest bezpośrednio z panelem tylnym. Te dziwne krągłości na wykroju, to tak zwany krój "grande assietes", czyli rzekome usprawnienie umocowania rękawa. Tak wszyty rękaw nie powinien powodować wrażenia "ciągnięcia" materiału przy ruszaniu ręką. W zasadzie, żaden dobrze wszyty rękaw nie powinien. Ale to jest inne rozwiązanie.
Polecam kilka opisów rekonstrukcji tej sukienki dla inspiracji i wyciągnięcia własnych wniosków:
Matilda La Zouche 
Inna rekonstrukcja (autorka przyznała się na koniec, że następnym razem zrobiłaby to lepiej, ale jest podana bibliografia i ciekawe wnioski)
Historical recreations
Nicoletta - Nulla Dies Sine Linea

Ten obrazek, co prawda z drugiej połowy XV w., pokazuje właśnie taki typ osadzenia rękawa:


Mysteries of Cybele, Maître François: La Cité de dieu by Augustine około 1475-1480

Golden Gown z Uppsali



Suknia królowej Margaret, z początku XV wieku.
Czy ktoś tam widzi szew przez biust?

Wykroje:




Nie, szew idzie przez środek. Jak ktoś chce się lepiej przyjrzeć, na tej stronie jest opis i rekonstrukcja.
Myślę, że jakąś pochodną tego wykroju jest metoda dopasowywania sukni opisana tutaj.

Czy zachowało się coś jeszcze?
Jest strój Teresy Gil, spokrewnionej z Portugalską rodziną królewską, pochowaną w Hiszpanii w 1307 r.
No dobra, to jest 100 lat wcześniejsze, ktoś powie. Owszem, ale to jest typ sukni, popularny przez cały XIV wiek, na początku XV wieku już wychodzący z mody, ale wciąż popularny "u nas w reko". Skoro się tak dobrze zachowała, warto się jej przyjrzeć. Szwów przez biust nie ma.

tył / przód:


przód:


tył:


Ta suknia ma kliny boczne w postaci trójkątów doszywanych od bioder.

Jeszcze gratis kilka detali.

Guziczki frontowe:


Guziczki na rękawie:


Jak widzicie, guziczki nie biegną do łokcia, są tylko w okolicy mankietu. Ostatnio znalazłam kilka przedstawień ikonograficznych z takimi mankietami, wrzucę je innym razem :)

Jeśli chcecie poczytać o Teresie Gil, tu trochę informacji.
I tutaj też. (Tak, też tego nie rozumiem :) )

Jak już jesteśmy przy zachowanych rękawach, to dam jeszcze rękaw z Londynu, Blackfriars, datowany 1350-1400 (nie wiem damski, czy męski, ale to bez różnicy akurat):


No dobra, ostatnia suknia, jaka mi przychodzi do głowy. Pogrzebowe Surcotte Anny, żony Karola VI, 1362.



Niby jest to sporo wcześniejsze, ale tu też wyraźnie widać, że szwów przez biust BRAK.

No dobrze, wracając do tych wykrojów. "Nie jestem krawcową i nie wiem, z czym to się je" - ktoś powie.
Wystarczy wydrukować, zanieść do krawcowej, lub szyjącej koleżanki, i prosić o dopasowanie do swojej figury. A je się to mniej więcej tak:

Herjolfsnes 39, poglądówka jak poskładać elementy. Widok od tyłu.


Nieudolna pokazówka od przodu, w wariancie ze sznurowaniem. Nie patrzcie na to sznurowanie. Chodzi o kliny boczne. One są mniej więcej proste, idą od pachy w dół i omijają biust. I to jest ważne. Oczywiście, przy spasowywaniu do figury, coś się tam może ciut przesunie, poszerzy itp. Jak się ciut poszerzy, to są to mało istotne szczegóły. Ale ważne, że te linie szwów nie przechodzą przez środek biustu. Biusty są różne. Są duże i małe. Czasem taki szew będzie zachodził odrobinę na pierś, lub przechodził z boku piersi. To nie jest źle. Źle, jak przechodzi przez jej środek. Trzeba zwrócić uwagę, żeby w miarę możliwości kliny biegły od pachy w dół, a nie tańczyły nam po klatce piersiowej i tyle. Wystarczy to powiedzieć krawcowej, a nawet, jeśli nigdy w życiu nie szyła nic średniowiecznego, powinna sobie z tematem poradzić. Ale dopóki my same nie zwrócimy uwagi na to, że jest to istotne, nasza krawcowa (o ile jest spoza reko) też nie będzie tego wiedzieć (bo i skąd). A jeśli szyjemy same, to już tym bardziej mamy sprawę w swoich rękach :)

No właśnie. Czy każdą figurę da się obszyć takim krojem? Uważam, że każdą. Każda krągłość się w tym zmieści. Na większą panią użyjemy więcej materiału i tyle. Figury mamy różne. Ale powyżej pokazałam różne wykroje. Jak komuś nie pasuje duża ilość podłużnych klinów, może użyć trójkątów. Można próbować różnie. Ale w tych, znanych nam granicach. Nawet, jeśli komuś się uda obszyć tą metodą, to ma to pewne uzasadnienie i pięknie wygląda, bez szwów przez biust.

Tymczasem, kilka przykładów, że się da. Przykłady na zdjęciach cudzoziemskich, żeby tu nikogo z naszych palcami nie wytykać.


Ta pani ma poprawnie wykonane kliny boczne typu Herjolfsnes 39. Widać linie proste w dół i widać, że są obok biustu. Biust też widać, ze jest :)


Ta pani ma śliczne XIV-wieczne mi parti, a szwy klinów bocznych elegancko biegną obok piersi.


Ta pani ma biust pokaźniejszych rozmiarów. I nie miała większego problemu z klinami bocznymi. Widać, że minimalnie zachodzą jej na bok piersi. To normalne przy tym rozmiarze i zupełnie akceptowalne. To nadal jest krój z Herjolfsnes.

Zdjęcia strojów rekonstruktorki w rozmiarze ++size. Wart uwagi jest fakt, że nawet z taką figurą można dopasować stroje stosując wyżej zaprezentowane wykroje. Polecam bloga Compleatly Dressed Anachronist.
Można? Można!

Miałam jeszcze dać jakieś przykłady rzeźby. Rzeźba jest fajna, bo bywa bogata w detale, a przy tym chyba bardziej dosłowna od malarstwa. W końcu to w większości przypadków portret nagrobny.


Katarzyna Mortimer, 1369 r. Typ sukni aktualny i do naszych czasów. Guziczki na rękawach i sznurowanie, detale paska odtworzone w najdrobniejszych szczegółach. Szwów na biuście brak.
Więcej zdjęć jej nagrobka.



A to Uta von Teck z 1409 r. Troszkę płaszczykiem się przysłoniła, ale tam nadal nie ma żadnych szwów.

No więc skoro nie ma dowodów, że takie szwy istniały przed 1450 r., to znaczy... że nie powinnyśmy ich stosować.
Piszę o tym i wklejam te wszystkie fotki, żeby może choć odrobinkę przybliżyć ten problem.

Zachęcam, żeby szyjąc sobie nowe stroje, wystrzegać się tego typu kroju (Princess seam). Mam nadzieję, że załączone w tym poście wykroje pomogą poszukującym, a przykłady pokazanych pań przekonają, że jednak da się dopasować strój bez użycia współczesnych rozwiązań (wykrojowych).

1 komentarz: